Bardzo efektowne, aczkolwiek proste zarazem zdobienie.
Bazą jest biały lakier Top Shop, ptaki wykonane zostały farbką akrylową, top żelowy Top Shop
jak dla mnie ma to coś
co do lakierów Top Shop- polubiłam je. Mają bardzo dobrą pigmentację, śliczne kolorki i fajne buteleczki. Jedno, czego mogłabym się przyczepić o to, że są dosyć rzadkie, zatem trzeba uważać przy skórkach. Ale takie problem, to nie problem, no nie?:)
Lakiery to Tifton 30, a na serdecznym i środkowym Tifton 32.
Generalnie kolorki bardzo przyjemne.
Jedyną wadą (zaletą?) jest fakt, że 30 zmienia swój kolor, na początku jest to delikatny, brudny róż, a po kilku dniach jest to bardziej żółty nudziak.
Trwałość jest też przeciętna, bo 1,5 tygodnia.
Nie wiem tylko na ile jest to wina moich nikłych umiejętności, a na ile jakości samych lakierów.
Frenchowy akryl daje fajne możliwości, gdy już go uzupełniamy.
Akrylki nie zawsze trzeba robić od nowa po 4 tygodniach. Czasem wystarczy tylko uzupełnić odrost, i zasłonić nieco fakt zdezaktualizowanego frencha. W tym celu znakomicie nada się folia, pięknie odciągnie wzrok od tego, a co nie trzeba patrzeć.
I oczywiście kryształki Swarovsky'ego na delikatnym zdobieniu, bo jestem sroczką:)
Próbowałam już skrzypu, belissa, szmponu dermena (bez skutku), szamponu vichy Dercos Aminexil (pomagał, gdy stosowałam, ale gdy przestałam problem powrócił.)
Teraz z kolei łykam tabletki Vitapil i planuję zakup olejku IHT9.
Jaka jestem? Czasem zwariowana, a czasem do bólu poważna... Jest we mnie wiele pasji, fascynacji światem i szacunku, do możliwości ludzkiego umysłu. Ale przede wszystkim jestem mamą, taką pozytywnie zakręconą...
Moją małą pasją jest sutasz, zapraszam do obserwacji moich zmagań z igłą i sznurkiem...